Dwie jak jedna

Dwie jak jedna

Zajeżdżamy do supermarketu w Omaruru, zatrzymuję się przy lokalnych warzywach, zauważam kobietę w żółtej sukni i turbanie na głowie. Stoi do mnie tyłem. Nie wiem dlaczego, zaczepiam ją. Podoba mi się Twoja suknia, na co ona odwraca się z uśmiechem. Jak masz na imię? prę dalej. „Marcena” słyszę. Przez krótką chwilę, nie dociera do mnie co się dzieje. Czy powiedziałam jej swoje imię? Może źle zadałam pytanie? Ratunku ?! Skąd ona zna moje imię? Marcena to przecież Marzena. Wreszcie dociera do mnie, że spotkałam w Namibii imienniczkę.    ...