Listy z Dolomitów – CO Z TYM ŚNIEGIEM?

Listy z Dolomitów – CO Z TYM ŚNIEGIEM?

Zawsze gdy widzę tu choinki zasypane śniegiem przypomina mi się historia rodzinna. Dawno temu na choince w naszym domu wisiały bombki zrobione przez nas. Robione z „wycinanek”, czyli kolorowego papieru. Robiliśmy także łańcuch, czyli żmudnie kleiliśmy kółko do kółka, aż długość łańcucha była wystarczająca. Nie miał się zaplątać ale miał być długi na tyle, aby wiele razy opleść choinkę. Wtedy w dzieciństwie chcieliśmy mieć na choince śnieg. Z czego go robiliśmy? z waty. Pamiętam choinkę u cioci, miała na sobie długie paski waty na gałęziach. Kto tak stroi choinkę? – pomyślałam – Łe fuj, to nie jest strojenie tylko obrzydzanie choinki. W tamtym roku u siebie zrobiłam kilkanaście kulek z waty i obrzuciłam nimi naszą choinkę. Tak wtedy wyobrażałam sobie padający śnieg. Jak to się łączy z Dolomitami? otóż za każdym razem, gdy przyjeżdżamy tutaj i widzę choinki zasypane śniegiem wraca do mnie choinka z dzieciństwa. Śnieg niczym tamta wata u cioci przykrywa gałęzie. Kompletnie całe. Mój kanon piękna uległ zmianie. Uśmiecham się do wspomnień. Do swoich kulek śnieżnych z dzieciństwa. Teraz fotografuję bez opamiętania choinki wkoło mnie. W zimowej odsłonie każda kolejna wydaje się piękniejsza od...